Owuluję czy nie owuluję? Oto jest pytanie...

"Mniej więcej w połowie cyklu, na ogół 14 dnia, następuje uwolnienie dojrzałej komórki jajowej z jajnika." 

Mówią o niej wszystkie kobiety - zarówno te, które bardzo starają się by w ciążę nie zajść jak i te, które wręcz przeciwnie, robią wszystko by w nią zajść. Święty Graal cyklu miesięcznego czyli owulacja. Pisząc swoją ostatnią notatkę na temat indukowanej (czy też prowokowanej) owulacji u kobiet uświadomiłam sobie jak wiele mitów nagromadziło się wokół owulacji jako zjawiska w ogóle. Nawet zaawansowane portale internetowe i fora dla kobiet, które starają się zajść w ciążę, karmią czytelniczki mocno uogólnionymi i nie do końca sprawdzonymi informacjami. Na przykład cytat otwierający mój dzisiejszy wpis znalazłam na stronie dla nastolatek www.teenzone.pl. Znalazłam i zamarłam na myśl o młodych dziewczynach odliczających 14 dni do rzekomej owulacji po to by radośnie oddać się miłosnym igraszkom w 15tym albo 16tym dniu cyklu. Bo zacytowane zdanie to klasyczny owulacyjny mit (a nawet mit podwójny). Inne przykłady takich mitów? Bardzo proszę:
 
1. Owulacja występuje w każdym cyklu. 
2. Można przewidzieć dzień owulacji.
3. Można wyczuć owulację.
4. W trakcie owulacji uwalniana jest zawsze tylko jedna komórka jajowa. 
5. Orgazm wywołuje owulację. 
6. W dniu owulacji kobieta staje się demonem seksu.

W tym poście nie będę chyba w stanie zmierzyć się szczegółowo z nimi wszystkimi (pewnie zanudziłabym Was na śmierć). Postaram się jednak co nieco wyprostować...

Jak to się w ogóle dzieje?


Moment owulacji.
Ten szklisto-żółty pęcherzyk zawiera dojrzałą komórkę jajową
Czerwony wzgórek to pęcherzyk jajnikowy, który po owulacji
 zamieni się w ciałko żółte. Fot. J. Donnez
Zawsze kiedy czytam na temat fizjologii cyklu menstruacyjnego zachwyca mnie niesamowita precyzja mechanizmów związanych z rozmnażaniem u kobiet. Pewnie stwierdzicie, że to wariactwo ale kiedy zastanawiam się nad tym jak wiele jest układów, organów, tkanek i komórek, których działania trzeba jakoś skoordynować żeby rozkręcić cykl miesięczny, myślę o ewolucyjnych cudach. Takich małych, których z reguły na codzień kompletnie nie dostrzegamy.
Owulacja to proces uwolniania dojrzałej do zapłodnienia komórki jajowej z pęcherzyka jajnikowego w trakcie cyklu menstruacyjnego. Z grubsza rzecz ujmując, w proces ten zaangażowane są  3 układy (rozrodczy, nerwowy i hormonalny), 3 organy (mózg, jajniki i nadnercza), conajmniej 6 różnych hormonów (gonadoliberyna, hormon luteotropowy LH, i folikulotropowy FSH, estradiol, progesteron i inhibina) i bliżej mi nieznana liczba różnych komórek.
W pewnym sensie każda owulacja ma swój początek w życiu płodowym. To właśnie wtedy wytwarza się pierwotna rezerwa komórek jajowych, z których organizm kobiety, a konkretnie jej jajniki czerpią aż do wystąpienia menopauzy. Rezerwa ta przechowuje się w stanie niemal nienaruszonym do pierwszej miesiączki kiedy to rusza "parada owulacji". W trakcie kolejnych cykli menstruacyjnych grupy oocytów z pierwotnej rezerwy wraz z otaczającymi je komórkami, które tworzą pęcherzyki pierwotne  pobudzone zostają do dalszego wzrostu uczestnicząc w swoistego rodzaju wyścigu, którego metę stanowi owulacja. Ten wyścig wygrywa z reguły komórka jajowa najlepszej jakości. Do tej pory sądzono, że w każdym cyklu pobudzona zostaje tylko jedna taka grupa ale ostatnie badanie pokazują, że może ich być po kolei dwie lub nawet trzy. Mówi się więc o kolejnych falach pierwotnych pęcherzyków pobudzanych w trakcie cyklu. Jedna z tych fal trafia na odpowiednie środowisko hormonalne, które z kolei stymuluje jedną czasem dwie komórki (oocyty dominujące) do ostatecznego rozwoju i uwolnienia w postaci dojrzałego, gotowego do zapłodnienia jaja. Spytacie pewnie czemu grupy a nie pojedyncze pęcherzyki zostają pobudzona do dalszego rozwoju? Według mnie dlatego, że stawka jest wysoka. Jeśli ostatecznym skutkiem całego tego zamieszania jest zapłodnienie i ciąża, dobrze jest mieć wybór i pewność, że nowego człowieka współtworzyć będzie rzeczywiście najlepsza z dostępnych komórek jajowych.

Kiedy występuje?

Przepraszam, wcześniej zaowulowałam.
Powiedzmy sobie szczerze - problem polega na tym, że nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Dzień owulacji nie jest stałą cechą cyklu menstruacyjnego. Nie ma żadnej gwarancji, że jeśli w jednym cyklu owulacja wystąpiła w dniu 12 to w kolejnym wystąpi również w tym samym dniu. W dodatku nie ma jednoznacznego, fizjologicznego markera wystąpienia owulacji. Wiadomo, że mniej więcej o 24 do 36 godzin poprzedza ją znaczący wzrost stężenia LH czyli hormonu luteinizującego wydzielanego z przysadki mózgowej oraz gwałtowny wzrost stężenia estradiolu produkowanego w jajnikach. Zagadką pozostaje jednak kiedy dokładnie oba te wydarzenia w danym cyklu nastąpią. Można jedynie oszacować ich prawdopodobieństwo. Klasyczną w tym zakresie jest praca amerykańskich naukowców opublikowana w British Medical Journal pochodząca z roku 2000. Na podstawie danych o stężeniach metabolitów (produktów przemiany materii) estradiolu i progesteronu określonych w moczu 213 kobiet, oszacowali dzień wystąpienia owulacji oraz poprzedzające go 5 płodnych dni w trakcie których może dojść do zapłodnienia. Okazało się, że jedynie u jednej trzeciej spośród badanych kobiet płodne okienko a tym samym i owulacja przypadać mogła na okres pomiędzy 10 a 17 dniem. U pozostałych
Dzień cyklu, w którym kobieta jest płodna z największym
prawdopodobieństwem zależy od długości cyklu.
Za Wilcox i wsp. 2000.
dwóch trzecich okienko to zdarzać się mogło wcześniej lub później niż ten okres. Interesujące, że u ponad 30 kobiet owulacja wystąpić mogła już przed 7 dniem cyklu. Dzień cyklu, w którym prawdopodobieństwo bycia płodnym było najwyższe w przypadku kobiet z regularnymi cyklami związane było z długością cyklu (co widać na rysunku obok). Spośród 69 kobiet których cykl trwał dokładnie 28 dni tylko 7 z nich owulowało na 14 dni przed wystąpieniem miesiączki czyli w połowie cyklu. Autorzy artykułu rekomendowali by informować kobiety, że ich dni płodne są raczej nieprzewidywalne nawet jeśli cykle menstruacyjne są regularne.
Jeśli tak jest rzeczywiście, a większość dowodów za tym przemawia, wszelkie metody oparte na matematycznych wyliczeniach dnia owulacji od początku czy od końca cyklu skazane są na niepowodzenie. Są jak gra w rosyjską ruletkę: prędzej czy później rewolwer na pewno wystrzeli. Niepewne jest tylko czy człowiek jest na to przygotowany...


Mittelschmerz i inne objawy owulacji, które mogą świadczyć o czymś zupełnie innym

Cyklowi menstruacyjnemu towarzyszą zmiany w podstawowej temperaturze ciała
Wzrost temperatury o co najmniej 2 kreski jest sygnałem przejścia do fazy lutealnej
Zwolennicy naturalnych metod planowanie rodziny lub jak kto woli, naturalnej regulacji poczęć wymieniają szereg objawów, na podstawie których określić można dzień owulacji. Należą do nich między innymi: wzrost temperatury ciała mierzonej w trakcie cyklu, zaraz po obudzeniu się, ale jeszcze przed wstaniem z łóżka (podstawowej temperatury ciała), zmiana w ciągliwości i barwie śluzu z szyjki macicy, zmiana pozycji szyjki macicy, zmiany w libido oraz ból w okolicy jajników czyli tytułowy mittelschmerz. Skuteczność oceny występowania dnia owulacji  na podstawie tych objawów nie wygląda specjalnie imponująco. Problem w tym, że objawy te u niektórych kobiet występują a u niektórych nie (na przykład zmiana położenia szyjki macicy albo ból w okolicach jajnika). Mogą też być symptomem zupełnie innych rzeczy niż owulacja (na przykład wzrost temperatury może być sygnałem rozwijającej się infekcji a zwiększenie libido objawem wypicia 2 lampek wina).
I tak na przykład wyniki badań opublikowanych z końcem lat 90tych w renomowanym czasopiśmie Fertility and Sterility mówią, że tylko w połowie przypadków owulacja diagnozowana na podstawie zmian w ciągliwości śluzu potwierdzona została przez badanie USG. Natomiast zmiany w podstawowej temperaturze ciała tylko w jednej trzeciej przypadków.  W artykule o znamiennym tytule Walidacja sygnałów owulacji: czy kobiety, które sądzą, że wiedzą, wiedzą naprawdę? opublikowanym w American Journal of Human Biology wykazano, że tylko niespełna połowa kobiet pewnych co do swojej owulacji jest w stanie trafnie ocenić jej występowanie na podstawie specyficznych sygnałów z ciała. Odsetek ten spadł do niecałych 30% gdy z próby wykluczono kobiety monitorujące zmiany temperatury ciała. W badaniu tym wzięły udział wyłącznie kobiety, które były przekonane, że wiedzą kiedy owulują. Pobierały one próbki moczu od 5 dnia cyklu menstruacyjnego aż do dnia, w którym stwierdzały owulację na podstawie symptomów. Rzeczywiste występowanie owulacji potwierdzono laboratoryjnie badając zmiany w stężeniach LH.

Jeśli nie kalendarzyk to co?

Wiarygodną metodą diagnozowania owulacji w danym cyklu jest monitoring USG . Taki monitoring to głównie poszukiwanie czegoś co zniknęło albo się zmieniło. Wykonuje się go kilkukrotnie w trakcie cyklu: w fazie folikularnej obserwuje się, czy w jajniku widać rosnący pęcherzyk dominujący, w okresie okołoowulacyjnym czy pęcherzyk pękł a w fazie lutealnej czy na jego miejscu pojawiło się ciałko żółte. Utrafić w sam moment owulacji jest trudno bo proces ten trwać może krócej niż jedną minutę. Średnica gotowego do owulacji pęcherzyka dominującego wynosi od 18 do 20 mm. Jak wygląda taki proces w obrazie USG podziwiać możecie na zdjęciach poniżej. Zwróćcie uwagę na licznik czasu umieszczony na każdym ze zdjęć w lewym dolnym rogu. Dla ułatwienia dodam, że pęcherzyk dominujący to ta czarna, wielka, znikająca dziura...
Sekwencja zdjęć USG przedstawiająca kolejne etapy owulacji
Zaczerpnięte ze strony: The Global Library of Women's Medicine

No dobrze, a co jeśli nie mamy pod ręką aparatu USG żeby pooglądać własną owulację live? Są jeszcze testy owulacyjne. Mamy ich dwa rodzaje: jedne monitorują stężenie LH w małych próbkach moczu a drugie krystalizację śliny w zależności od stężenia estradiolu. Obydwa rodzaje testów wykorzystują to samo zjawisko - znaczącego wzrostu stężenia hormonów na 24 do 36 godzin przed owulacją. Obydwa nie dają stuprocentowej pewności ale w przypadku tych pierwszych mamy znacznie większą gwarancję niż w przypadku tych drugich. Cytowany powyżej artykuł z Fertility and Sterility z 1999 podaje niemal całkowitą zgodność pomiędzy diagnozą owulacji na podstawie pomiarów stężenia LH w moczu a monitoringiem USG i tylko około 40% zgodność w przypadku testów ślinowych. W dodatku, w badaniu nie dało się zinterpretować niemal 60% wyników testów ślinowych.

Fakty na temat owulacji czyli mity wyprostowane

1. Owulacja nie występuje w każdym cyklu nawet u kobiet, które regularnie miesiączkują.
2. Owulacja nie występuje zawsze ani w środku cyklu ani w 14 dniu cyklu ani na 14 dni przed rozpoczęciem miesiączki.
3. Owulacja wystąpić może w niemal dowolnym dniu cyklu menstruacyjnego ale jej prawdopodobieństwo jest niskie w pierwszych i ostatnich jego dniach.
4. Nie można przewidzieć dnia owulacji.
5. Tylko niektórym udaje się wyczuć dzień owulacji.
6. Czasem w trakcie jednego cyklu uwalniane są 2 komórki jajowe - stąd biorą się bliźnięta dwujajowe. 
7. Orgazm nie wywołuje owulacji - o tym było w ostatnim poście
8. W dniu owulacji kobieta może stać się demonem seksu ale może to również sprawić wino albo udane zakupy na wyprzedaży.

Cytowana literatura
Lynnette Leidy Sievert, & Catherine A Dubois (2005). Validating signals of ovulation: do women who think they know, really know? American Journal of Human Biology DOI: 10.1002/ajhb.20317

Guida M, Tommaselli GA, Palomba S, Pellicano M, Moccia G, Di Carlo C, & Nappi C. (1999). Efficacy of methods for determining ovulation in a natural family planning program. Fertility and Sterility DOI: 10.1016/S0015-0282(99)00365-9  

Wilcox AJ, Dunson D, & Baird DD (2000). The timing of the “fertile window” in the menstrual cycle: day specific estimates from a prospective study British Medical Journal DOI: 10.1136/bmj.321.7271.1259

Chizen, D, Pierson, R (2010) Transvaginal ultrasonography and female infertility, Global library of Women's Medicine, http://www.glowm.com/section_view/heading/Transvaginal%20ultrasonography%20and%20female%20infertility/item/325
(ISSN: 1756-2228) 2010; DOI 10.3843/GLOWM.103

Komentarze

  1. Na szczęście w artykule cytowanym na samym początku jasno zaznaczyli, że owulacja może wystąpić między 12 a 16 dniem cyklu a może nawet zupełnie inaczej i metoda antykoncepcji polegająca na określaniu dni płodnych to bzdura.

    Choć fakt - jak ktoś pobieżnie spojrzy na artykuł i nie doczyta, może sobie pomyśleć, że to 14 dzień... a nastolatki mają to do siebie, że nie czytają...

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz na myśli artykuł z Teenzone? Ja tego tak jasno nie widzę :)... Na samym końcu jest krótka wzmianka o tym, że stres i choroby mogą przesunąć wystąpienie owulacji do 13-16 dnia. W paragrafie dotyczącym owulacji jak wół napisano,że owulacja występuje w środku cyklu w 14 dniu!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam pytanie w kwestii plamienia w środku cyklu. Na ile jest ono wiarygodnym wyznacznikiem momentu owulacji? Są na to jakieś dane statystyczne?

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, bardzo ciekawy wpis, jak zwykle zresztą :D czekam na następne

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm, ciekawe i prawdziwe, ale chciałbym zwrócić uwagę na te trzy punkty:

    2. Owulacja nie występuje zawsze ani w środku cyklu ani w 14 dniu cyklu ani na 14 dni przed rozpoczęciem miesiączki.
    3. Owulacja wystąpić może w niemal dowolnym dniu cyklu menstruacyjnego ale jej prawdopodobieństwo jest niskie w pierwszych i ostatnich jego dniach.
    4. Nie można przewidzieć dnia owulacji.

    Dwa pierwsze są oczywiście prawdziwe, ze względu na to "zawsze". Ale co właściwie z punktem czwartym? Gdyby to była prawda, jakim cudem metody NFP w ogóle działają, z jakąkolwiek skutecznością? Bo przecież działają, na co wskazują badania podane w PubMed, np.:

    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/3366346
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9599764
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8051361

    Z tych badań wynika, że nowoczesne metody NFP, biorące pod uwagę kilka czynników na raz - kalendarz, temperaturę i objawy zewnętrzne - mają całkiem przyzwoitą skuteczność, wielokrotnie lepszą od braku metody i tego samego rzędu - przy poprawnym użyciu - co prezerwatywy.

    Skąd to się bierze? Brałem udział w szkoleniu na temat jednej z tych metod i większość błędów, jakie Ania wymieniła, nie pojawiały się w ogóle w sugestiach szkolących. Uprzedzano kursantów zarówno o tym, że cykl bywa zmienny, jak i o tym, że nie ma ustalonego dnia, przed którym na pewno nie zajdzie się w ciążę. Uprzedzano o dodatkowych czynnikach - jak żywotność plemników - które wpływają na to, jak się określa okres płodny. Mówiono o tym, że zdarza się podwójna owulacja i jak to wpływa na pomiary.

    Sęk po prostu w tym, że w dzisiejszych czasach te metody opierają się na badaniu statystycznym konkretnej kobiety - prawidłowe stosowanie NFP zakłada, że należy najpierw zebrać dane dotyczące co najmniej 12 cykli i na tej podstawie oszacować, kiedy - znów, dla danej kobiety - owulacja występuje najwcześniej. Do tego bierze się pod uwagę objaw śluzu i temperatury. Oczywiście, to nie daje gwarancji. Ale daje dość dobrze określoną szansę - tym lepiej określoną, że ci chcący te metody stosować prowadzą statystyki, bo jest to po prostu podstawa jej stosowania. No i badania to potwierdzają - trzy ciąże na 2276 cykli (439 pacjentek) to dość przyzwoity wynik.

    Oczywiście, to nie znaczy, że NFP jest dla wszystkich - nazwa, pomijając dyskusyjną kwestię "naturalności", rzeczywiście jest bardziej metodą planowania niż po prostu antykoncepcji, bo wymaga najpierw planowania, a potem albo okresowej abstynencji, albo stosowania innych metod. Ale ich skuteczność wskazuje, że nie jest prawdą, że "nie można przewidzieć dnia owulacji": można, ale z określonym prawdopodobieństwem i określoną dokładnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Rudy,
      W szczegółach jak zwykle diabeł śpi...
      Ja się zgadzam, że metody planowania naturalnego mogą być skuteczne ale to nie oznacza że na ich podstawie można przewidzieć dzień owulacji w danym cyklu. Jak trafnie podsumowałeś ... "metoda NFP daje dość dobrze określoną szansę"....na zajście w ciążę. Jest świetna dla kobiet, które mają czas (ochotę) na kilkumiesięczne obserwacje własnego cyklu.
      Moje doświadczenia z badań i rozmów są raczej takie, że takich kobiet jest po prostu niezbyt wiele.

      Usuń
    2. To prawda, i trudno się dziwić, skoro antykoncepcja hormonalna jest po prostu wygodniejsza. Z drugiej strony też warto wiedzieć, że zbadane naukowo alternatywy istnieją, szczególnie dla tych kobiet, które np. źle tolerują przyjmowanie hormonów. Ale pokazywany w badaniach wysoki poziom błędów ludzkich w porównaniu do błędu metody pokazuje, jaki jest największy problem z NFP - to nie jest nawet tak, że zasady trudno zrozumieć; po prostu trudno się do nich stosować. Najczęstsze ciąże przy korzystaniu z NFP biorą się ze świadomego współżycia w czasie płodnym.

      Ale oczywiście traktowane poważnie te metody nie mają praktycznie nic wspólnego ze stosowaniem kalendarzyka i teorią, że owulacja zawsze występuje w dniu X. A umieszczanie na portalu dla nastolatek takich informacji też mnie napawa pewną zgrozą.

      Usuń
    3. Polecam na temat owulacji: http://kobieta.interia.pl/zdrowie/news-bolesne-owulacje-to-sie-leczy,nId,1022026,fLv,article,addCForm,1

      Usuń
    4. tutaj jest sporo fajnych informacji: http://kobiecosc.info/poznaj-swoje-cialo/zdrowie-intymne/owulacja-jak-obliczyc-dni-plodne/

      Usuń
  6. Mam pytanie odnośnie owulacji w początkach menopauzy. Mam prawie 40 lat. Pierwszą miesiączkę miałam późno (ok.15 r.), przez wiele lat miałam nieregularne cykle, nawet po urodzeniu drugiego dziecka. Wiązało się to również z problemami skórnymi. Nie miałam jednak zespołu policystycznych jajaników- pytałam ginekologa. Od pięciu lat ja i cała moja rodzina oczyszczamy się Miksturą Oczyszczającą Józefa Słoneckiego i wszystkie problemy minęły. Skończyły się problemy też z niską odpornością, ale wdrozyliśmy też inne zasady z Biosłone. W mojej rodzinie objawy menopauzy zaczynają się szybko i się przeciągają. Długo jestesmy "młode" . Ale postraszono mnie ostatnio, że moja ulubiona metoda termiczno-objawowa przestanie byż odpowiednia. Ostrzazono mnie przed ciążą. Czy to może być prawda, że gdy kobieta ( zdrowa, bez katarów itd, po przespanych nocach, z życiem w normie), dostanie owulację, czyli czuła ból zmianę śluzu i zauważyła wzrost temperatury, czyli wzrost progesteronu, w czasie porównywalnym do poprzednich cyklów, może w tym samym cyklu ( konkretnie w czasie menopauzy- czyli np. w przedłuzonym cyklu do 40 dni- tak zrozumiałam u siostry), poczuc kolejną owulację i zauważyć kolejny wzrost temperatury? Przecież to dziwne: gdy przez pierwsze naście dni miałam temp. ok 36,4, a w okresie owulacji lekko obnizyła się np. do 6,2 i po wyraźnym bólu temperatura po trzech dniach skoczyła do 36,7, to w jaki sposób ma nastąpić kolejny wzrost temperatury? Po kolejnym tygodniu np. do 37? Nie mówię tu o jakiejś infekcji np. grypie, bo to bym zauważyła. Wiem też, że gdy powstanie ciąża temperatura dochodzi do ok. 37,1, ale wtedy nie dostawalam już miesiączki.
    Mam też pytanie odnośnie wodnistego śluzu po owulacji? Czy to mogła byc oznaka jakiejś infekcji bakteryjnej? Nie miałam żadnego brzydkiego, rybiego zapachu. Zdazyło mi się coś takiegopo raz pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Pani,
      Radziłabym zbadać sobie poziomy hormonów. Czy Pani autodiagnoza jest potwierdzona przez jakiegoś specjalistę? Jeśli rzeczywiście ma Pani przyspieszone objawy menopauzalne to całkiem możliwe, że może Pani obserwować u siebie nagłe duże skoki stężeń hormonów i związane z tym zmiany w krzywej temperatury. Im bliżej menopauzy tym cykl niestety staje się mniej przewidywalny. Osobną rzeczą jest możliwość wystąpienia podwójnej owulacji. Jest to możliwe, jako że w cyklu menstruacyjnym pęcerzyki jajnikowe dojrzewają falami a nie pojedynczo jak do tej pory sądzono.

      Usuń
    2. Zaciekawiła mnie ta dyskusja i chciałabym zapytać, czy mam aktualną wiedzę. Pisze Pani: "Osobną rzeczą jest możliwość wystąpienia podwójnej owulacji. Jest to możliwe, jako że w cyklu menstruacyjnym pęcerzyki jajnikowe dojrzewają falami". Pamiętam, że kilka lat temu było dość medialną sprawą odkrycie takiej "falowej" aktywności jajników podczas cyklu. Ale o ile coś się od tamtego czasu nie zmieniło, to tamto odkrycie nie oznaczało możliwości podwójnej owulacji. Zgodnie z moją wiedzą, owulacja jest możliwa dopóki wzrost progesteronu nie uniemożliwi ponownego wyrzutu LH. Po pierwszej owulacji może dojść do drugiej, z drugiego jajnika, ale w krótkim czasie (chyba coś rzędu doby, ale pamiętam tylko w zaokrągleniu). Po tym czasie ciałko żółte powstałe po pierwszej owulacji powoduje wydzielanie na tyle wysokiego poziomu progesteronu, że kolejna owulacja przestaje być możliwa. Ta falowa aktywność jajników niczego w tym względzie nie miała zmieniać, bo progesteron i tak blokowałby owulację, przynajmniej według mojej wiedzy. Bardzo proszę o wyjaśnienie i ewentualne sprostowanie, jeśli się mylę.

      Usuń
    3. W normalnym cyklu jest dokładnie tak jak Pani pisze ale z tego co mi się udało ustalić w przypadku cykli w okresie perimenopauzalnym istniej zjawisko tak zwanych "LOOP cycles", w których następuje drugi gwałtowny wzrost stężenia E2 przypominający owulację, który nakłada się na lutealną fazę istniejącego już cyklu owulacyjnego. Nie jestem pewna, czy dochodzi do podwójnej owulacji ale wzór wydzielania E2 i LH jest taki sam jak podczas normalnej owulacji. W artykule z Menopause (2009) autorstwa Hale et al. czytam między innymi, że "In the LMT participant illustrated in Figure 5A, the tail end of the LOOP event appears to have triggered an LH peak and ovulatory episode on day 7 of cycle 1. In the other four cycles with high menstrual phase E2 (two of which are illustrated in Figure 5B and C), E2 levels remained increased until days 6 to 9 of cycle 1 and, without triggering an LH surge, decreased rapidly to less than 100 pg/mL. E2 levels remained low for a variable number of days, until a rise in E2 levels signal the onset of a new follicular phase. Ovulation eventually occurred in these cycles on days 18, 20, 28, and 44 of cycle 1, leading to cycles that were 33, 33, 41, and 55 days long, respectively."
      W innym jeszcze artykule: Hormonal changes and biomarkers in late reproductive age, menopausal transition and menopause autorstwa Hale i Burgera autorzy piszą: The LOOP events occurred in six subjects (three STRAW Stage −2 and three STRAW Stage −1) and were all characterized by a second high peak in E2 at the mid-luteal point, causing markedly elevated E2 levels during the luteal phase of the current ovulatory cycle and the menstrual phase of the subsequent cycle (Fig. 5). In a further five STRAW Stage −2 and −1 ovulatory cycles (total of 11 cycles), E2 levels were >350 pmol/L during the first menstrual phase, indicating that a LOOP may have occurred late in the cycle prior to testing. In four of these 11 cycles, the LOOP event triggered an LH peak and an ovulatory episode early in the subsequent cycle, resulting in a markedly shortened (14–19 days) ovulatory cycle (Fig. 5A, B and D).

      Usuń
    4. Ale jeśli dobrze rozumiem, w cytowanych artykułach nie piszą o zaobserwowaniu podwójnej owulacji w jednym cyklu?

      Usuń
    5. Nie jest to dla mnie jasne co się dzieje z obydwoma pęcherzykami. Pani napisała, że drugi skok temperatury obserwowała kilka dni po pierwszym więc nie do końca pasuje to do tego co pisałaś o owulacji z 2 jajników.Pomyślałam więc sobie, że może mieć takie LOOP cycles zwłaszcza, że pisze o niecharakterystycznym wieku menopauzy.

      Usuń
  7. Mam jeszcze ogólny komentarz do kwestii "poczucie, że mam owulację" a skuteczność tzw. naturalnych metod zapobiegania ciąży.

    Wcale mnie nie dziwi, że kobiety obserwujące cykl według reguł metod naturalnych nie były w stanie prawidłowo odgadnąć dnia owulacji. Bo te metody nie służą do wyznaczania dokładnie dnia owulacji. One służą do tego, żeby: a) Wyliczyć na podstawie statystyk cyklu, jak w przybliżeniu długo trwa niepłodność przedowulacyjna (ta część metod naturalnych jest bardzo zawodna), oraz b) wyznaczyć na podstawie obserwacji temperatury i śluzu, że jest już NA PEWNO PO owulacji. Proszę zauważyć, że b) to nie jest to samo, co wyznaczanie dnia owulacji.

    W metodach naturalnych nie ma w ogóle sensu wyznaczanie dokładnie dnia owulacji. Taka wiedza nie spowodowałaby zwiększenia bezpieczeństwa w fazie przedowulacyjnej, gdyż plemniki i tak mają żywotność nawet do kilku dni. Jasne jest także, że to samo dotyczy fazy poowulacyjnej. Zgodnie z metodami naturalnymi nie można powiedzieć "o, wczoraj była owulacja, dziś mogę uprawiać seks bezpiecznie". Otóż część b) metody "widzi" zmianę śluzu, podwyższenie temperatury, a więc objawy, które mają świadczyć o skoku progesteronu, a nie da się ich w sposób wiarygodny zaobserwować NATYCHMIAST po owulacji. Dla wykluczenia pomyłki należy mieć te objawy zaobserwowane przez kilka dni z rzędu. Z tego też powodu ta akurat część metody jest, według mojej wiedzy, bardzo skuteczna. (BTW. najrozsądniejsze zastosowanie tej metody sprowadza się do wyznaczania, od którego momentu w cyklu można już nie używać prezerwatyw.)

    Tak więc nie ma sprzeczności pomiędzy skutecznością metod naturalnych (u kogoś kto stosuje je w sposób bezpieczny, do wyznaczania czasu PO owulacji), a niemożliwością zgadnięcia MOMENTU owulacji. Bo metody naturalne nie zajmują się wyznaczaniem takiego momentu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście zgadzam się ale metody te są polecane jako alternatywa hormonalnej czy też mechanicznej antykoncepcji co samo w sobie jest niebezpiecznym przedsięwzięciem. Metody BBT w połączeniu z obserwacją śluzu są dobrą alternatywą dla kobiet, które chcą zajść w ciążę ale nie dla tych, które nie chcą zajść w ciążę!

      Usuń
    2. Ja także zgadzam się. Stosowanie tych metod bez dodatkowego użycia np. prezerwatyw wiąże się z jednym z dwojga: albo wysokiem ryzykiem ciąży, albo obciążeniem koniecznością długotrwałej rezygnacji ze współżycia.

      Usuń
  8. Zawsze miałam stosunkowo regularne miesiączki 28-31 dni. Mam troje dzieci - dwóch chłopców i jedną dziewczynkę, każde spłodzone przed 10 dniem cyklu, zazwyczaj w 7-8 dniu cyklu. Potwierdzam, że nawet przy regularnych miesiączkach nie u każdych kobiet owulacja pojawia się w połowie cyklu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz, który potwierdza to jak często i jak bardzo indywidualne cykle różnią się od tego co często nazywa się "normalnym cyklem menstruacyjnym"!

      Usuń
  9. Ja jestem zaś żywym przykładem na podwójne owulacje. Od trzech miesięcy mam monitorowany cykl- mam zespół PCO i długo brałam antykoncepcję, żeby uspokoić jajniki teraz brałam CLO. Teraz moje cykle trwają ok. 35 dni - w ciągu tych cykli pierwszą potwierdzoną monitoringiem owulację mam 14 dc, drugą około 7 dni później. Zazwyczaj pierwsza owulacja to dwa pęcherzyki druga - jeden. Niestety nie udało mi się jeszcze zajść w ciążę. Jest też ciałko żółte mimo, że wyniki progesteronu z krwi na to nie wskazują (1,4 w 7 dni po owulacji). Sytuacja powtarza się na obu jajnikach. Sama już nie wiem co o tym myśleć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie ma Pani nic przeciwko temu mogę przesłać Pani post do kogoś kto się PCOS zajmuje bardziej szczegółowo. Może będzie w stanie jakoś pomóc. Proszę dać znać.

      Usuń
    2. Witam serdecznie, dołączę swoje pytanie do powyższej kwestii i jednocześnie prosiłabym o namiary na specjaliste od PCO. Otóż moim problemem jest bardzo niski poziom progesteronu w II fazie cyklu - podam przykład ostatniego cyklu: stymulacja gonadotropinami, 3 pęcherzyki, w odpowiednim momencie pregnyl na pęknięcie, po dwóch dniach usg - pęcherzyków brak, a zatem pękły i owulacja była. Po siedmiu dniach badam progesteron z krwi - 0,2 ng/ml - wskazuje, ze nie było owulacji.. w poprzednim cyklu podobnie.. Mam stwierdzone PCO, jestem po laparoskopii, obecnie stymulowana fostimonem - lek ostatniej szansy dla nas (po stymulacji CLO i letrozolem). Moje pytanie brzmi - jak to jest z tą owulacją?Czy pomimo tak niskiego wyniku mogę zakładac , że potwierdzona owulacja na USG miała miejsce? Biorę duphaston w drugiej fazie cyklu, a wiem, że on jako syntetyczny progesteron nie wychodzi w wynikach badań.. Podobno w przypadku PCO często pojawia się niedomoga ciałka żółtego, stąd ten wynik progesteronu może być niski.. Proszę o pomoc!
      Anna

      Usuń
  10. Temat owulacji jest na pewno znany osobom, które planują założyć swoją rodziną, ponieważ owulacja jest niezbędna do tego, aby zajść w ciążę. Trwa ona kilka dni w miesiącu i jest to konkretny okres wyliczany z całego cyklu. Jeśli brakuje Wam na ten temat jakiś informacji, to ja osobiście po wszystkie szczegóły zapraszam na stronę https://apteline.pl/artykuly/owulacja-jak-ja-obliczyc-kalendarz-owulacji-i-dni-plodnych

    OdpowiedzUsuń
  11. Żeby się dowiedzieć kiedy kobieta owuluje to wystarczy wykonać taki test https://humana-baby.pl/blog/czym-sa-i-jak-dzialaja-testy-owulacyjne/ . Tutaj na stronie jest dokładnie wyjaśnione jak on działa, kiedy go wykonywać i inne przydatne informacje

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie wszystko wytłumaczone, dzieki

    OdpowiedzUsuń

  13. Świetnie wszystko zostało wytłumaczone, dzięki czemu łatwo zrozumiałem. Bardzo doceniam to wsparcie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Efekt borsuka czyli czy można zajść w ciążę w ciąży?

Czy plemniki wolą konwalie?